czwartek, 13 września 2012

no no

Przypomniałam sobie, że ten blog istnieje i postanowiłam skrobnąć cokolwiek, zanim pójdę umyć włosy. Dziwnie to brzmi, hah. W końcu troszkę się wzięłam za siebie i zakupiłam magnez, skrzypovitę i lecytynę i mam zamiar się tym szprycować ile wlezie i może będzie mi się lepiej żyło. Teoretycznie ma mi się pamięć i koncentracja poprawić no i włosy i skóra i mam nadzieję, że paznokcie przestaną mi się łamać co 5 sekund. -.- Jeju jeeeju, już właściwie połowa września, ale ten czas zapieprza. Jak dyliżans. A ja rok szkolny pięknie rozpoczęłam nie ma co, jedyneczką z francuskiego. Szczerze nienawidzę tego języka, ale chyba bardziej nie znoszę sorki, która go uczy. Jak tylko ją widzę to dostaję jakiejś kurwicy i mam ochotę rozwalić wszystko i wszystkich, a ją to oczywiście na pierwszym miejscu. Poza tym jestem niezmiernie wkurzona, bo mimo moich namolnych próśb, rodzice nie wypisali mnie z religii. A księdza nienawidzę tak samo jak sorki od francuskiego. Nie wiem kto z nich gorszy, ale wiem, że gdyby ksiądz nie był księdzem i razem z Marzanką byliby małżeństwem, to byłaby to najgorsza para ever. A gdyby mieli dzieci to już w ogóle drugi Czarnobyl, przysięgam. Biedne by te foczki były. Jutro na 8 i zaczynam religią i jak ktoś myśli, że ja pójdę... Hehehe. No właśnie. I kupiłam dzisiaj zielone oliwki nadziane pastą paprykową w Biedronce, są tak słone, że ojaciępieprzę. Ale i tak dobre i i tak je zjem, o! Przy okazji mogę się bardzo skromnie oczywiście pochwalić, że w niedzielę z nudy zrobiłam sobie (po raz trzeci już -.-) smileya, haaaa. Sama samiuśka! I się udało i w ogóle. I'm proud of myself. Chciałam kupić kolczyka na wymianę, ale kurrrrrrna nie było, tzn. były ale rozmiary nie te, a jak już znalazłam odpowiedni to się okazało, że w kuleczkach mają jakieś tandetne, beznadziejne mini diamenciki. Bicz plisss... I jak tu żyć. No dobra, chyba wypadałoby pójść i umyć te włosy i kłaść się spać. Nic nie zrobiłam na jutro, na kartkóweczkę też się nie nauczyłam, czyli jak zawsze. Aaaa tam, WHO CARES. Tym miłym akcentem mówię dobrrranoc.


ale mordka hehe