niedziela, 14 października 2012

rebel

Zastanawiam się, wpieprzając Maczugi, czy w dzisiejszych czasach każda dziewczyna musi być dziwką, a każdy facet - alfonsem. To w sumie smutne, przykre i nie wiem jakie jeszcze. Uważają Cię za cnotkę i grzeczną, poukładaną dziewczynkę, nawet dobrze Cię nie znając, bo nie tyle co masz swoje zasady, czy żyjesz według religii albo tego czego nauczyli Cię rodzice (różnie bywa), ale po prostu według własnego rozumu i po części serca. Ale co tam. Jesteś nikim, bo w wieku 16 lat miałaś mało chłopaków na koncie i żałosny dorobek partnerów łóżkowych równy zero. Bo przecież teraz to norma, że 13latka ma już "krocze robocze", a nierzadko przez 9 miesięcy puchnie jej brzuch, bo chce się popisać ilością wypitego alkoholu na jakiejś imprezie i tego, jaka jest szalona, bo zwali facetowi znacznie od niej starszemu, albo ewentualnie użyczy swojego ciała koledze z klasy, a nawet kilku. Jesteś nikim, bo na baletach nie wyrwałeś żadnej laski, nie złapałeś jej za tyłek nie pamiętając nawet jej imienia, ani nie przeleciałeś żadnej kompletnie pijanej dziewczyny w toalecie, albo i gdziekolwiek indziej, byle tylko to zrobić. Jesteś nikim, bo wypiłeś mniej niż kumple i rzygałeś jak kot. Jesteś nikim, bo rodzice nie pozwolili Ci pójść na domówkę, na której miała być dziewczyna, którą zgodnie z zakładem z kolegami, miałeś poderwać. Jesteś nikim, bo nie palisz, bo nie pijesz, bo nie dajesz. No tak, bo przecież lepiej wyjść z założenia, że ciało to TYLKO ciało. Forma narzędzia pracy. Może i tak, ale tylko do czasu... Dzisiejsze mózgi przebijają wszystko... Człowiek słyszy jakiś tupot, wygląda przez okno, a tam przechodzi ludzkie pojęcie. Będąc nieco nieśmiałą dziewczyną, bojącą się konsekwencji niemalże każdego wykonanego kroku, mimo że rzadko da się to po mnie poznać, jestem po prostu zdezorientowana. Każdy facet wymaga teraz miłości fizycznej, cielesnych zbliżeń i doświadczeń niczym z tych perfidnie wyreżyserowanych pornoli, które nie mają kompletnie nic wspólnego z tym, jak to wygląda naprawdę.No dobra, przesadzam pisząc że każdy facet. Jakby nie patrzeć normalni też istnieją, albo chociaż są ogarnięci. Ale gdzie w tym wszystkim są uczucia? Może i jestem przewrażliwiona, może nie umiem się bawić. Ale taka "zabawa" wcale mnie nie śmieszy i nie daje mi satysfakcji. Nie przebijesz się w świecie, jak na imprezie nie przeliżesz się z paroma chłopakami, albo ba, prześpisz i zapomnisz i tak w kółko. Nikt nie będzie na Ciebie zwracał uwagi i sypał Ci komplementami, mającymi zaprowadzić Cię prosto do łóżka, jeśli nie będziesz prowokować albo nie wypijesz odpowiedniej ilości procentów, najlepiej z dodanym przez kogoś GHB. Nie umiem nawet tego ująć w odpowiednie słowa, które przekażą wszystko to, co się we mnie tłoczy na ten temat. Jestem dziecinna, no dobra wiem. Ale czy człowiek nie może przeżyć swojej młodości, zakochując się szczęśliwie, czy nie, próbując różnych rzeczy, skoro wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem? Czy wszystko musi się sprowadzać do przedmiotowości człowieka i braku szacunku do siebie pod względem psychicznym jak i fizycznym? W ogóle, to co to ma być kurwa za stereotyp, że jak dziewczyna co chwilę ma nowego chłopaka, to od razu oznacza, że tylko z nim spała i jest właśnie dziwką? A dlaczego chłopak, który zaliczył milion dziewczyn jest bogiem w oczach wszystkich, bo jest taki zajebisty, że wszystkie się do niego kleją (nie biorąc już pod uwagę szczegółów, typu w jaki sposób to zrobił). Nie jestem poetą, żeby wszystko ładnie i należycie wyłożyć, ale rzygać mi się chce, jak patrzę na to wszystko i wedle "dzisiejszych zasad" ustawiam się na końcu tej całej hierarchii, bo mówię NIE i tyle. Wolę być forever alone niż uczestniczyć w czymś takim. 
Dziękuję, do widzenia.